Witaj w My-Chp ;].

Chippy’s lolcenter

04 lipca, 2010

Coś nowego

Zamieścił: Chippy w: Duperele/info

Myślę że już w sierpniu na Jamendo wydam mój najnowszy album, conajmniej 5 utworów ma tam być. Pracowalem nad nim przez całe pół roku a może i więcej, mam nadzieje ze coś z tego wyjdzie.

Planowana lista ścieżek:
1. Panic hard rmx
2. Lo fi vinyl hardcore
3. Tribute to my old music
4. Miami Vice
5. Miami Vice electronic rmx
6. Full Control
7. In my Piwnica/jestem w domu

Dedykacja dla Pitrasi ;]

23 maja, 2010

Chippy cz.1

Zamieścił: Chippy w: Duperele/info

Wopio już zasady opisał, więc ja będę tylko kontynować.

Mój brat coś tam robi, mnie to nie obchodzi. Ja grzecznie diluję amfą, czasem sam trochę zażyję - ale jednak robię to ciągle.

Dzień 1

Wstaję o 6:30, jem śniadanie, szturcham Steve’a by się obudził, i idę do ślepego zaułka za moim domem. Ktoś już tam na mnie czekał; zapomniałem moich puszek. Wróciłem więc szybko, witając Steve’a siedzącego przy komputerze. On chyba myśli, że tak jak wszyscy znajdzie pracę od razu po studiach 2 letnich… Ale to nie moja działka, ja robię lepsze rzeczy.

Ćpun czekał, za 250 $ dałem mu z kilkadziesiąt gramów. Dosypywałem tynku ze ściany, nie ma co. Ale i tak idiota się nie skapnie, wrak człowieka. Przyszło jeszcze kilku pacanów z rozwalonymi nosami, też dałem im podrobiony towar - wzięli to.

Nigdy nie myślałem o tym, że ktoś mógłby przezemnie umrzeć - sami się uzależnili , psi syny. Ach, moja głowa…

Szybko skaczę do domu, zamykam się w toalecie pod pretekstem umycia głowy, i wciągam ścieżkę od klopa aż po umywalkę. Już za chwile.. za chwilę, odkręcę prysznic i usiądę na desce.  Matka odeszła od nas 3 lata temu, ojciec tuż po narodzinach - rak skóry. Mama za to miała problemy z płucami i w końcu wykitowała. Nie lubiłem mamy, lepszy był tata. Więc martwię się o mojego głupiego brata, brata który myśli ciągle że pracuję na bazarze…

Wszystko staję się zabawne, zamykam oczy, wchodzę w dziwny stan skupienia a zarazem euforii, nagle jestem inteligentym psycholem, który właśnie oblewa się potem, śmieje się z brata, który ma słuchawki, nie słyszy mnie…

Pamiętam ten dzień, kiedy, kiedy pierwszy raz spróbowałem od kogoś (nie znam już go), gdy zniszczyłem sobie psychikę. Teraz kradnę od innych albo wytwarzam podrobiony materiał. Wszystko jest teraz szalone, nie mam innych perspektyw - ale całkiem nieźle zarabiam. Zarabiam doskonale po prostu. A o sumienie, wiarę się nie martwię - nie jestem frajerem.

Leżę, rozkoszuję się, później wstaję, idę się przejść po klatce schodowej (brat gdzieś polazł) i wracam do domu. Opadam na łóżko, chyba zasypiam.

Koniec imprezy pierwszego dnia.

18 maja, 2010

Opowiadania

Zamieścił: Chippy w: Duperele/info

Do teamu dołącza Wopio. Będziemy pisać opowiadania , które wcale nie będą zabawne itd.

Pozdro!

17 maja, 2010

eyafalukalufalul

Zamieścił: Chippy w: Duperele/info

Eyafalukalufalul

Nie jestem muzykiem. Nigdy mi się nie powodziło w takich rzeczach. Mówili na mnie Minihard i cieszyło mnie to, że w latach osiemdziesiątych ktoś powiedział, że gram nieźle. Ale urodziłem się dwa lata przed stanem wojennym, może trzy, nie pamiętam kiedy to było, tak więc byłem dzieckiem.

A dziecku nie wypada takich rzeczy mówić.

Lata 90′ - to było coś! Amiga, mogłem kraść od wszystkich sample i moduły, i pokazywać to moim durnym kolegom - którzy się mnie bali i nie mieli odwagi tego skrytykować.

Mój dramat zaczął się po studiach - poznawałem coraz więcej ludzi. Nie mogłem ich oszukać, sprawnie porównywali moje utwory z innymi.

Nie mogło tak być dalej. Nie mogło.

Na kilku portalach zrobiłem wiele fake-kont. Myślałem, że jak będę dawał sobie oceny jak najlepsze, to nikt tego nie zauważy. Myliłem się.

Ludzie nie są głupi. Nie są też mądrzy -  są po prostu sprytni. Nie wiedziałem co ze sobą robić - i od tego czasu dalej otumaniam ludzi, wydałem płytę i mam dużo pieniędzy.

Nie to co ci frajerzy z sumieniem…

Spowiedź Miniharda

16 maja, 2010

Niewygodnie

Zamieścił: Chippy w: Duperele/info| Żalenie się

Za 4 dni jadę na wycieczkę. Ponad miesiąc temu rozbił się samolot, miesiąc temu buchnął Eyjacośtam. Niedługo będą mnie spotykały nieszczęścia.

Skąd to wiem?

Bo jestem niewygodny. Dzisiaj niezależność, niepodporządkowywanie się samcowi, nawet samicy alfa w grupie jest czymś strasznym, zasługującym na wydalenie. Ale czy przypadkiem tak nie było wcześniej?

Szczury. Wstrętne (dla mnie miłe) szczury, inteligentne i chamskie. Ale - jest hierarchia, szczury nie są ssakami samotnymi. Alfa nie męczy się. Wszyscy muszą twierdzić to co dowódca, w przeciwnym razie zasługują na śmierć.

Folwark zwierzęcy? Ludzki.

08 maja, 2010

Biel

Zamieścił: Chippy w: Duperele/info

Z kółka prozatyków.
Biel, widzę tylko biel. Nic więcej.

Chajzerowska biel tuż po jakimś krzyku zostaje natychmiast rozerwana, niczym biała koszulka potraktowana szponami lwa. Lekko omamiony ujrzałem łąkę pełną stokrotek,
z domieszką żółto-niebieskich tulipanów. Krowy pasą się, a w oddali piękny krajobraz Alp.

I znowu stało się coś gwałtownego.

- Eksperyment z panem C. nie udał się, coś go wybudziło z działania proszku. - usłyszałem znajomy głos, jakby z telewizji. Ktoś, prawdopodobnie jego eksperyment wtrącił się:
- A może dodaliśmy za mało super tajnej substancji, której imienia nie wolno wymawiać?
- Zapomnij o tym. Och, dzieci wracają z meczu, uciekajmy do pralni.

Szedłem przez bezkresną łąkę, która za każdym krokiem niby powiększała się o ten właśnie przemierzony krok. Zerwałem kilka kwiatów, na takim zbiorowisku ich brak nawet nie zostanie zauważony. Wśród ciszy, może bez muczeń krowy usłyszałem dźwięk helikoptera.

-My na 70. rocznicę śmierci Bolesława Darirejre. Pan chce jechać?

Bez namysłu zgodziłem się. Wyrzucili drabinkę uplecioną z liny, po której zręcznie wszedłem do latającego wozu. Zapytałem się najpierw o miejsce, w którym się znajduję.

-Blisko Premany, Szwajcaria. Premana to całkiem ładna wioska, nie widział pan?
-Nie. Poddano mnie do jakiegoś eksperymentu, który był nagrywany na żywo w telewizji jako “naoczny świadek wybielenia monety”. Jednak…

Całą moją psychiką wstrząsnął błysk, i scena…

Idę przez korytarz. Długi, ciemny korytarz. Przechodzę obok studia Fakty, gdzie Kamil D. (mój kolega) ma jakieś problemy ze stołem i swoją jaźnią (rozmawia ze swoim kolegą duchem Rurkiem). Otwieram trzecie drzwi na prawo.
-Witam! - Zygmunt C. ucieszony zaprosił mnie do środka…. i koniec.

Wybudziłem się z tego potwornego flashbacku, i już lecę helikopterem.

08 maja, 2010

Okruchy rzyci

Zamieścił: Chippy w: Duperele/info

Pierwsze moje opowiadanie, które będę ciągle pisać.

Problem leżał w tym, że to że piszę to opowiadanie to coś dziwnego. Dawno opowiadań nie pisałem , a moje życie zmieniło się diametralnie. I pozytywnie, i negatywnie. Jestem niewyobrażalnie inteligentnym draniem, który przypomina dr.House’a. Ale skąd wiecie że ja przypadkiem nie kłamię?

Problemem jest też fakt, że już nie jestem uważany za komputerowego geeka. Więc nie mam się niestety z czego wyżalić, niestety moje życie jest zbyt szczęśliwe by pisać fajne opowiadanie. Nie zraża mnie to. Przypomnę wam coś z życia wziętego:

-Kaśka, umaluj się bo radośnie wyglądasz

Czy wam się wydaje, że z rok temu wiedziałem że mam w sobie niewyobrażalny talent muzyczny? Że mam doskonałą pamięć, a mój seksapil przykrywa wszystkich na całym świecie?

Nie ?

To jesteście zbyt mądrzy, by czytać dalej. A może zbyt głupi? Co kto woli – jak tego nie przeczytacie to jesteście grube krowy.

Start

Ziomowi puściły przerzutki w swoim leciwym rowerze, a jako że nie miał większych zdolności mechanicznych musiał iść na piechotę. Po drodze pośliznął się na zamarzniętej kałuży i skręcił sobie kostkę. Wrócił do domu, zadzwonił do rodziców że z losowego powodu nie znajdzie się w progach szkoły. Założył na nogę bandaż (po cholerę mu to) i zaczął komponować. I pisać opis do utworu.

„ Dzisiaj jest 05.01.10, mój piękny dzień. Pewna Alicja chce ze mną chodzić i wszystko wskazuje , że się zgodzę. Nie wiem czemu ….

-Kurde, ktoś dzwoni. Pitrasia, walić ją.

… wszyscy nagle się mną interesują i nie uważają mnie za geeka. W utworze wykorzystałem…

-Jezu! Teraz ze swoimi przygłupawkami. Wyłączam to zasrane skype

…sample od…

-AAA!! DZWONI DO MNIE!! Pierdzielę ten opis, idę się zdrzemnąć.

Śni mu się duch, kroczy powoli w jego stronę. Aż nagle BUC!

„Ale urwał!”

„źle stanął, to go teraz obijają”

Ziewając Ziom wstał i zobaczył przez okno, jak samochody przejeżdżają koło jego domu i wpierdzielają w srebrne taxi pod akompaniamentem szczerych komentarzy. Z taką zimą to nic dziwnego.

Jedzie jakiś samochód, strasznie szybko, coś niebezpiecznie. Oho , stracił panowanie, skręca na inny samochód….. BUM! Ale urrrwał! Znowu!

- Póki tutaj mieszkam, zawsze będą kraksy

Ziom od niechcenia włącza komputer – co mu przecież zostało , a jest 9 rano.

Wczoraj był na pewnej osiemnastce. Niestety, nie była zbyt udana. Ale na pewno niezapomniana.

Włożył kasetę do magnetofonu i zaczął słuchać CC.Cath. Po minucie znudziło mu się to i postanowił skoczyć po pizzę.

Wrócił bez pizzy, ale za to z drugą skręconą kostką.

- Synek, nie ma takiego skręcania– powiedział jego tata, który czekał na niego w domu.

-Bo jak ja ci skręcę, to cie krew zaleję. Co ty sobie robisz, co?

-No ale pizza… - zaczął Ziom

-Co kurde pizza? Koniec jedzenia! Dziękuję, do widzenia, marsz do łózka.

Zdemotywowany poszedł spać.

Śnił mu się wielki, odważny człowiek, wspinający się po piorunochronie…

Cz.2

Pierdyknął go prąd, Internet się rozsypał i nie żyje koleś.

Siedzi Ziom przy komputerze, jest 1 po południu. Mocno się wyspał się.

Pisze posta na pewnym forum:

„od 4 miesięcy nikt mnie nie zna jako osobę która pierwsza zrobiła polski serwer prywatny do Sretina3. Jakie to demotywujące, nie pamiętają teraz dzieci kim był ten …

ZNOWU DZWONI, tym razem na komórkowy. Dobra, ciekawe co ma do mnie.

-Słuchaj wejdziesz na skype? - prosi

-A po co – pyta Ziom znudzonym głosem

-A po jajco – ripostuje Pitrasia i słychać po niej tylko przerywany dźwięk w słuchawce.

..Chippy.. gdyby nie ja to ciągle byście się męczyli z jakimiś Chinolami.”

Z triumfalną twarzą wciska enter. Niestety nagły skurcz spowodował paradoksalne wciśnięcie CTRL + A i BackSpace, co bardzo zdenerwowało Zioma. Jednak ten ambitny człowiek ponownie napisał to, co miał w głowie i już trafił (myszką) na przycisk „Post”.

Wieczorem odebrał telefon, był to głos Ali. Bez namysłu powiedział „TAK!” upajając się swoją decyzją. Za długo czekał na takie coś by teraz odmówić. Zdecydowanie za długo…

Na jutrzejszy dzień postanowił sobie, że przesiedzi od południa do samego wieczoru dzień u Ali. W domu nie miałby co robić, ten złom zwany komputerem 486 nie nadaje się już do komponowania a krzyki i wrzaski są nie do zniesienia. Dlaczego nikogo nie obchodzi to że on serio potrzebuje środowiska do komponowania?

Szczęśliwie doszedł do szkoły. Tam czekała na niego grupa osób które miały nieopanowaną chęć rzucenia w niego śnieżką, mimo tego, że poprzednie rzuty często kończyły się połamanymi nosami (rzucających). Reakcja nie zmienił się w stosunku do poprzednich rzutów. Pierwsza, druga, trzecia, czwarta, piąta, szósta lekcja – i do domu. Widział Alę, ale Ala go unikała. Chociaż ostatnio wszyscy zbliżyli się dość do niego – ale nie tak bardzo by go lubić.

Nie było sensu tworzyć muzyki – teraz Ziom skupiał się wyłącznie na jak najlepszym stosunku innych do niego. Za tydzień ma być dyskoteka – koniecznie musi pójść z Alą, jak inaczej!

Cz.3

7 Lutego Ziom czuł się spełniony. Ma koncept na album, cały dzień siedział u Ali (grali w chińczyka) i ogólnie to czuł się zajefajnie. Tak samo dzień później, nawet tydzień później …. Aż do poniedziałku, 12 lutego.

W szkole usłyszał pewne plotki, jakoby Ala nie chciała go znać. Mimo że się wystraszył, uznał to po prostu za bujdy i zapytał się o to obiekt główny czyli ją samą. Niestety, potwierdziła te plotki.

Wrócił do domu z obstawą wszystkich kolegów jakich znał, nie wyobrażał sobie że w takiej chwili znajdzie się ktoś, kto go pocieszy – a jednak. Żal go ogarniał coraz bardziej, tym bardziej że jutro dyskoteka. Z drugiej strony skompletował wszystkie utwory do albumu – i postanowił go wysłać do Internetu.

Na dyskotekę poszedł z kolegą, jednak bawił się dość dobrze – tańczył z wyrwanymi przez niego dziewczynami, których było dość dużo. DJ puszczał świeżutkie utwory Disco Polo, i co nieco hardkoru by nie było siary. Podczas psychodelicznego tańcu ze swoim lachonem był o krok od połamania ręki, z powodu na ekstremalne wykrzywienia (ręki). Wrócił sam, kolega odprowadzał jakąś dziewczynę i nie chciał go widzieć.

Jutro, w sobotę wchodząc na swój ulubiony komunikator zauważył, że 60% osób ma na opisie wypisane swoje problemy – chodzi o kac po imprezie. Czemu tylko impreza była do 13 lat?? Wychodzi na to, że jeżeli 40% osób które pije na imprezie ma kaca, to wychodzi że… 120% osób na imprezie chlało! Imprezie dla dzieciaków! Jakie to wszystko jest durne.

Gdy zagadał do „intensywnego imprezowicza” z tym tekstem, ten powiedział by szedł się walić i że nie jest tru. Nauczony swoim życie postanowił nie kontynuować tego tematu – tym bardziej pisać o nim teksty, werbować ludzi itd. Bo jak zawsze coś chciał, to mu nie wychodziło, bo w sumie nie miał racji (a jak miał, to nie miał takiej mocy, by przenieść na dobrą stronę mocy kilkaset tysięcy osób). Efekt tłumu działa w każdej sytuacji.

Do kościoła nie poszedł, ze względu na swoje wyobcowane poglądy libertarianistyczne itd., o których nie miał zielonego pojęcia – ale takie wyznawał bo mu się podobała nazwa. Coraz częściej zgadzał się na pseudorozmowy z Pitrasią, które polegały na obgadywaniu Zioma i wierzeniu, że on tego nie usłyszał bo np. zdjął słuchawki, albo właśnie ukradli mu rower i wymagana była szybka akcja ratownicza.

Dni mijały, mijały aż czternastego rozpoczęły się ferie – a z nimi wolne i niekontrolowane szaleństwo. Nie opiszę tutaj co Ziom wyprawiał z Alicją, ponieważ to jest edukacyjne a nie zboczone opowiadanie.

Chodzi oczywiście o ataki… z pomocą kolegów.

„Kuźwa mać!” – krzyknął Ziom podczas uciekania przed niebezpiecznym i groźnym Szogunem, który to miał dziewczynę w Strzegomiu. Ziom bowiem opowiedział mu o jego przygodach i na dodatek uderzył go w twarz (tak w twarz!1!1!!). Po 200 metrach był już zmęczony, ponieważ biegł sprintem. Ale adrenalina pomogła mu przebiec jeszcze sto metrów i wylądował w swoim słodziutkim domku.

„To, że jestem nikim , nie znaczy że nie mogę być sławny” – pisze na forum po prawie bezowocnym Lutym Ziom. Wysyłał listy do Pitrasi, nie mając nadziei że odpisze (słusznie zresztą). Trzeba też wiedzieć, że Zioma stosunki do osób z internetu stopniowo pogarsza, ponieważ wymagają od niego tyle, co od dorosłego profesjonalisty (subiektywne stwierdzenie). Ten jednak, bardzo rozkojarzony tym co robi – jak się to postara 3 tygodnie to dla wszystkich gniot – „przecież to niemodne i głupie, a synteza wyszła z mody”, a jak zrobi czasem coś w 15 minut to wypas „bo Rafała słychać”. Tak więc Chippy, mimo prośb Riagi i paru innych osób porzuca rynek muzyczny.

-Nie możesz wymagać od wszystkich tego, by byli twoimi pieskami. – mówi do Rafała Ziom

-Spadaj, nikt na ciebie nie zasługuje!! – mówi do Zioma Rafał, nieco myląc pojęcia i tym samym wbrew swojej woli wypowiada całkiem niezły komplement

-Dzięki - mówi Ziom i idzie grać w swoją grę. Która też jest beznadziejna, bo parę osób też tak napisało. Ech, czy fajnie by było, jakby ludzie wiedzieli, że:

-nie ma w ogóle pieniędzy

-nikt mu nie może powiedzieć jaką muzykę ma robić

-w parze z kasą idzie też sprzęt i możliwości

-na zadupiu mieszka

-jego kot nie ma ogona

-nigdzie się nie uczył nut itd. bo… patrz punkt pierwszy i czwarty

Coraz bardziej schodząc na stereotyp myśleniowy pt. Emo Ziom pogrążał się w przekonaniu, ze wyrośnie na menela (słusznie).

Drryyyn! Pitrasia!

Ziom odbiera zniechęcony całym dniem, i słyszy propozycję o „bliższym połączeniu”. Mimo urazu z przeszłości, robi to, co tygrysy lubią najbardziej – zgadza się. I idzie spać, bo już mu nic nie zostało.

A, jeszcze się idzie umyć.

Z każdym dniem wygląda coraz gorzej, coraz bladziej, aż w końcu ktoś puka do jego drzwi.

Cz.4

Całe życie przeleciało mu przed oczami. Łzy poleciały z oczu, przypomniał sobie chwile, gdy był malutki jak typowy komputer, jak bawił się z mamą, tatą, kolegami. I to wszystko. Oprzytomniał.

Robert zagroził mu, że jeżeli nie usunie swojej postaci 150lvl na Sretinie3 (wg. Niego Ziom miał taką) to go zabije. Niestety, po wielkiej bitwie z gronem pedagogicznym (w Sretinie3) był zmuszony usunąć konto.

To jednak nie koniec pogróżek skierowanych w Jego najwspanialszą stronę – Ala chciała go zabić i zgwałcić. Przez 5 dni jednak nasz Ziom dawał oznaki życia i wkurzał niemiłosiernie wszystkich jego niedoszłych zabójców.

Pisze Ziom

W swoim śnie gonię za kimś, nie wiem czy po prostu biegnę przed siebie czy za czymś, za kimś. Wiosenny las, widzę tylko strzępy tego, co powinienem widzieć – w końcu biegnę jak najszybciej.

Widzę!

Ktoś idzie….

Roześmianych nastolatków prześladuję? Coraz ciemniej, coraz gorzej widzę, jak idą w kierunku jeziora. Ale skąd wiem że tam się znajduje jezioro, jak to, w czym przebywam, jest jakimś innym światem? Kolory jakby zbladły niczym analogowy film, jednocześnie dodając specyficznego uroku - a to wszystko to moje marzenia….

I się budzę.

Krocząc przez pokój, szukam czegoś, co by mi pomogło w czworoboju, na który idę. Błysnęło przed oczami, wizja lasu i rozbawionych nastolatków wróciła.

Tym razem widzę wyraźniej.

Przecież to ja tam idę! Z jakimś chłopakiem, i z dwoma dziewczynami. Przecież tam idzie Pitrasia – lecz czy na pewno ona? Czy na pewno to ja?

Wątpię. W cuda nie wierzę.

Gdy to sobie uświadomiłem, wychodziłem już przygotowany z domu. Spojrzałem na zegarek – ósma rano. Obudziłem się w pół do ósmej, a że mam jeszcze godzinkę powoli na stadion dojdę.

Dochodzę na stadion, i widzę swoich kolegów ze swoimi koleżankami. I znowu idę przez las, który teraz wygląda niby była to jesień. Sunę po złotych liściach. I widzę , że to nie ja tam idę. To nie ja się śmieję – ja tylko widzę to wszystko z odległości koło stu metrów.

Medal wygrałem?

Zdobyłem pierwsze miejsce tam, gdzie nie biegłem i tam , gdzie nie skakałem. Na zegarku południe – czyli nieświadomie ominąłem zawody, w których wygrałem. Czyżbym wtedy działał sprawniej? Smutno mi się zrobiło – niby wszystko mam, co chcę, ale tak naprawdę nie mam niczego.

Czy mi się wydaje, czy to jawa – wracam do domu, a tu z lasu wychodzi czworo nastolatków… Jest wiosna, ptaki śpiewają. A ja ich znam.

Cz.5

29 stycznia, 2010

Reaktywacja

Zamieścił: Chippy w: Duperele/info

Nowy rok już jest, a ja nie mam co robić, a za 2 dni kończą mi się ferie.

U mnie :

-wydałem 2 albumy (o czym więcej dalej)

-mam girlfriend

-mam wiele powodów do radości

Albumy nazywają się : Last minute (nowy) i Like a Garbage (stary). Oto linki na jamendo:

http://www.jamendo.com/pl/album/58946

http://www.jamendo.com/pl/album/60111

W ciągu tego nowego roku zrobiłem tyle, ale to tyle rzeczy… których przedtem nie zrobiłem w ciągu całego roku. I bardzo się cieszę z tego powodu ;].

Może też zrobię nową część Half Aluminium Menels…

02 października, 2009

Youtube - Jak zrobić serwer

Zamieścił: Chippy w: Duperele/info

http://www.youtube.com/watch?v=JKp9u1cm_2A

a tu linki do instantserver :

http://hotfile.com/links/13913769/f65019b/InstantServer_Uploaded_by_Ravenwww.metin2u.tk.exe.001.html

http://hotfile.com/links/13913336/1cd6353/InstantServer_Uploaded_by_Ravenwww.metin2u.tk.exe.002.html

http://hotfile.com/links/13926506/dcfb230/InstantServer_Uploaded_by_Ravenwww.metin2u.tk.exe.003.html

http://hotfile.com/links/13926293/af24fc4/InstantServer_Uploaded_by_Ravenwww.metin2u.tk.exe.004.html

Pozdr ;p.

21 września, 2009

Mój kącik

Zamieścił: Chippy w: Duperele/info

Zapraszam na mój kącik nielimitowany:

gowgame.zxy.me/chippy/

i na moją galerię zdjęć amatorskich:

gowgame.zxy.me/chippy/galeria/

Jesteś na jednym z nich? Nawet mnie nie błagaj na kolanach o usunięcie tego zdjęcia, taki już twój los ;].

About

To jest przykład strony WordPress. Możesz edytować tę stronę i podać informacje o sobie bądź o blogu aby Twoi czytelnicy dowiedzieli się czegoś o tym co tu znajdą.