Wopio już zasady opisał, więc ja będę tylko kontynować.
Mój brat coś tam robi, mnie to nie obchodzi. Ja grzecznie diluję amfą, czasem sam trochę zażyję - ale jednak robię to ciągle.
Dzień 1
Wstaję o 6:30, jem śniadanie, szturcham Steve’a by się obudził, i idę do ślepego zaułka za moim domem. Ktoś już tam na mnie czekał; zapomniałem moich puszek. Wróciłem więc szybko, witając Steve’a siedzącego przy komputerze. On chyba myśli, że tak jak wszyscy znajdzie pracę od razu po studiach 2 letnich… Ale to nie moja działka, ja robię lepsze rzeczy.
Ćpun czekał, za 250 $ dałem mu z kilkadziesiąt gramów. Dosypywałem tynku ze ściany, nie ma co. Ale i tak idiota się nie skapnie, wrak człowieka. Przyszło jeszcze kilku pacanów z rozwalonymi nosami, też dałem im podrobiony towar - wzięli to.
Nigdy nie myślałem o tym, że ktoś mógłby przezemnie umrzeć - sami się uzależnili , psi syny. Ach, moja głowa…
Szybko skaczę do domu, zamykam się w toalecie pod pretekstem umycia głowy, i wciągam ścieżkę od klopa aż po umywalkę. Już za chwile.. za chwilę, odkręcę prysznic i usiądę na desce. Matka odeszła od nas 3 lata temu, ojciec tuż po narodzinach - rak skóry. Mama za to miała problemy z płucami i w końcu wykitowała. Nie lubiłem mamy, lepszy był tata. Więc martwię się o mojego głupiego brata, brata który myśli ciągle że pracuję na bazarze…
Wszystko staję się zabawne, zamykam oczy, wchodzę w dziwny stan skupienia a zarazem euforii, nagle jestem inteligentym psycholem, który właśnie oblewa się potem, śmieje się z brata, który ma słuchawki, nie słyszy mnie…
Pamiętam ten dzień, kiedy, kiedy pierwszy raz spróbowałem od kogoś (nie znam już go), gdy zniszczyłem sobie psychikę. Teraz kradnę od innych albo wytwarzam podrobiony materiał. Wszystko jest teraz szalone, nie mam innych perspektyw - ale całkiem nieźle zarabiam. Zarabiam doskonale po prostu. A o sumienie, wiarę się nie martwię - nie jestem frajerem.
Leżę, rozkoszuję się, później wstaję, idę się przejść po klatce schodowej (brat gdzieś polazł) i wracam do domu. Opadam na łóżko, chyba zasypiam.
Koniec imprezy pierwszego dnia.