18 sierpnia, 2009 rok.
Kostrzyn nad Odrą, most między Wartą a Odrą.
Słoneczny poranek.
Menel Bronek szuka puszek z aluminium, robi to od 15 lat. Sam ma on ich 35 i jest raczej młodym menelem. Ma wielu przyjaciół, też meneli.
- Ech, dzisiaj słabe branie. Po Woodstocku było zajebiście, teraz nic ciekawego tutaj już nie znajdę. Chyba że…
Bronek zauważa reklamówkę, w niej na oko 30 puszek. Coca-Coli prawdopodobnie. Cieszy się bardzo, dziennie wychodzi mu bowiem około 15 puszek.
-No, może starczy za to na dzisiaj. Teraz policzę, wrzucę na wózek i pójdę na skup. - mamrocze pod nosem.
Po przebyciu 2 kilometrów odpoczął na ławeczce. Wykończone przez alkohol mięśnie i mózg nie pracują tak jak dawniej, ma sprawność 65-latka. Trudno - teraz na takie rozważania nie ma czasu, przecież tyle stracił…
-Ło kutwa, tylko 3,50zł za kilo ? Zdziercy. Ech, życie w kryzysie jest do dupy.
Swoim ostrym tonem Bronek przyciągnął wzrok pewnego innego menela - też z wózkiem, też z puszkami. Tylko miał garnitur. Zabrudzony.
-Co, kolego, nie dopisuje humorek?
-Spadaj dziadzie, co ode mnie chcesz?
-Nic, chciałem tylko się zapytać…. czemu taki zdenerwowany jesteś? Jutro będzie 5zł pewnie.
-Mieszkam sobie przy przejściu granicznym do Niemiec, to jest 3km stąd. Myślisz, że chciałbym tyle łazić jutro? Wisi mi to.
-Ja znalazłem rower, wózek, nawet ten garnitur który mam na sobie, jak będziesz dobrze szukał to możesz znaleźć wiele środków transportu - powiedział w zadumie ten miły menel.
-Jak się nazywasz? - zapytał Bronek
-Rafał - odpowiedział Rafał - wiesz , muszę już iść, bowiem czeka na mnie robota. Drzewka sadzę. 12zł za godzinkę.
-Na razie, ja za słaby jestem na takie coś.
Rafał powoli odszedł, z pustym wózkiem - wszystkie puszki, nie wiedzieć czemu - wywalił na ziemię. Bronek, po ciężkich doświadczeniach szybko podniósł je i pojechał swojej kryjówki.